W Muzeum Historii Żydów Polskich Polin w Warszawie już po raz drugi – z inicjatywy Rzecznika Praw Obywatelskich oraz we współpracy z OBWE – odbył się Kongres Praw Obywatelskich.
Możemy jeszcze raz porządnie i rzetelnie porozmawiać o stanie przestrzegania praw człowieka, zastanowić się nad ich diagnozą oraz porozmawiać o perspektywach – powiedział dr Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, inaugurując dwudniowe obrady (8–9 grudnia 2018 r.).

Tegoroczny kongres zdarzył się w momencie dla historii naszego kraju wyjątkowym. Z jednej strony świętowaliśmy obchody 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości oraz przyznania Polkom praw wyborczych. W 2018 r. obchodziliśmy także 70. rocznicę uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i 25. rocznicę ratyfikacji przez Polskę Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Z drugiej jednak strony, niejako równocześnie, toczy się na Starym Kontynencie, głównie na forum Parlamentu Europejskiego oraz w Komisji Europejskiej, debata o przestrzeganiu w Polsce zasad praworządności. I to zagadnieniom dotyczącym stanu obecnego oraz perspektywom dalszego rozwoju wymiaru sprawiedliwości w naszym kraju poświęconych było kilkadziesiąt paneli i warsztatów, które znalazły się w programie tegorocznej imprezy.
– W konstytucji wszystko jest o nas. My jesteśmy konstytucją. Dzisiaj jest ona intencjonalnie naruszana – przypomniał prof. Mirosław Wyrzykowski podczas sesji otwierającej Kongres Praw Obywatelskich.
Od zacofania do braku zaufania
Tematem jednej z najważniejszych sesji była aktualna kondycja wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Czy jest to najmniej zreformowana władza w Polsce po 1989 r.? Z jakimi problemami się boryka? Jakie wyzwania ją czekają?
Już pierwszy z panelistów podkreślił, że w Polsce brakuje całościowej, merytorycznej dyskusji nad realnym stanem wymiaru sprawiedliwości. – Stan obecny to przestarzałe procedury, XIX-wieczne modele ustrojowe czy też brak nowoczesnych technologii w sądach, a do tego obserwowany przez ostatnie lata zamach na ich niezależność – wymieniał Bartłomiej Przymusiński, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Wspominając zawodowe bolączki, wskazał również na długotrwałe postępowania sądowe oraz – przede wszystkim – brak zaufania obywateli do wymiaru sprawiedliwości. – Przez wiele lat będziemy odbudowywać ten brak zaufania, który powstał w naszym społeczeństwie na skutek działań naszego rządu. Autorytet buduje się latami, a traci w trzy sekundy. Już spotykamy się z sytuacjami, kiedy strony lekceważą sądy i sędziów, powołując się na anonse medialne – przyznawała również Beata Morawiec, była prezes Sądu Okręgowego w Krakowie, a obecnie prezes Stowarzyszenia Sędziów „Themis”. Zwróciła też uwagę na zacofanie technologiczne sądów oraz chroniczne braki kadry pomocniczej. – Sędziowie nie istnieją bez asystentów czy protokolantów. Cudownym rozwiązaniem byłaby dla nas również digitalizacja akt – argumentowała sędzia Morawiec. Razem z Bartłomiejem Przymusińskim podkreślali również, że „polityk nie powinien mieć wpływu na działanie sądu”.
Z tym poglądem polemizował kolejny prelegent, Andrzej Mikosz, radca prawny i partner w warszawskim biurze Kancelarii Prawnej K&L Gates, a w przeszłości minister skarbu w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza.
– Przy zachowaniu niezależności wymiaru sprawiedliwości ważne jest również to, żeby istniał pewien „check and balance” między wszystkimi częściami władzy państwowej. Lekarstwem na wszystko nie jest tylko niezależność i niezawisłość – tłumaczył mec. Mikosz. Odniósł się również krytycznie do statusu zawodu sędziowskiego, który – w założeniu – powinien być ukoronowaniem zawodowej ścieżki prawnika.
– Tymczasem tylko 10% nominacji sędziowskich dotyczy sędziów wykonujących wcześniej inny zawód prawniczy. Natomiast wśród sędziów sądów okręgowych ten procent wynosi zero – ubolewał. Argumentował równocześnie, powołując się także na własne doświadczenia zawodowe, że sędziowie, którzy orzekają, nierzadko kompletnie nie rozumieją, o czym mówią. – Co oni wiedzą o życiu gospodarczym? Nic! – grzmiał. Zwrócił też uwagę na oportunizm prawniczy. Z jego obserwacji wynika, że sędziowie, spodziewając się, jaki wyrok może zapaść w II instancji, albo jak może orzec ich kolega, dopasowują pod tę sytuację swój wyrok w sprawie. – Bardziej stosują prawo, niż wymierzają sprawiedliwość – zauważa mec. Mikosz.
Jaka reforma?

Zdaniem Zbigniewa Tura, Dziekana Rady OIRP w Poznaniu i Wiceprezesa Krajowej Rady Radców Prawnych, żyjemy obecnie w czasach, w których słowo reforma zaczyna być tematem bardzo dziwnym, niebezpiecznym i bardzo różnie rozumianym. Na czym ta reforma wymiaru sprawiedliwości może według niego polegać? Po pierwsze trzeba odseparować sąd od polityków. Po drugie rzeczywista reforma sądów powinna dotyczyć zarówno sędziów, jak i ich zaplecza administracyjno-personalnego. – Od 2016 r. samorząd radcowski wydał wiele uchwał, które określają, że jednoznacznie opowiadamy się za trójpodziałem władzy, za tym, żeby sędziowie byli niezależni i suwerenni w wydawanych wyrokach, które nierzadko rzutują na całe życie ludzi. Jesteśmy również za rozwojem mediacji przedsądowych, które od lat popularyzujemy w naszych izbach. Trzeba też mówić o reformie procedury cywilnej i procedury karnej. Jakiś czas temu przygotowaliśmy „Niebieską księgę samorządu radców prawnych” w sprawie zmian w Kodeksie postępowania cywilnego. Przekazaliśmy ją Ministrowi Sprawiedliwości oraz Prezydentowi RP. Na razie nic się z tym nie dzieje – powiedział Zbigniew Tur i analogiczną „Niebieską księgę” osobiście wręczył Rzecznikowi Praw Obywatelskich.
Obecny na debacie socjolog prawa prof. Jacek Kurczewski przypomniał z kolei, że pierwszy krytyczny tekst o wymiarze sprawiedliwości pojawił się w polskich mediach już w 2007 r. Wówczas nikt jednak nie zareagował. W ocenie prof. Adama Strzembosza to, że reforma sądów jest potrzebna, nie budzi już dziś żadnych wątpliwości. – Te pomysły, które tu padają, powinny być zebrane i przekazane Społecznej Radzie Konsultacyjnej. Tak jak to już miało kiedyś miejsce w 1980 r. Nie pozbawiałbym Ministerstwa Sprawiedliwości wszystkich kompetencji związanych z sądami, ale odebrałbym mu wizytacje oraz Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury, która powinna podlegać Krajowej Radzie Sądownictwa. A wśród sędziów powinna istnieć specjalizacja – uważa były I Prezes Sądu Najwyższego.
Podsumowujący całą debatę dr Adam Bodnar podkreślił, że do odbudowy stabilnych fundamentów wymiaru sprawiedliwości konieczne są zgoda i wspólne działania środowisk politycznych i prawniczych.
– Wymiar sprawiedliwości ma być po pierwsze skuteczny. Po drugie uproszczony, tam gdzie to możliwe. Po trzecie dostępny i transparentny. Wreszcie po czwarte niezależny – doprecyzował Bartłomiej Przymusiński.
– Sąd ma rozstrzygać problemy obywateli i ma służyć tym obywatelom. Nie może być zabawką czy igraszką w rękach polityków – dodał mec. Tur.
Co dalej?
Kongres zakończyły wystąpienia jego gospodarzy. – Mówicie, że jesteśmy tu jak Reduta Ordona. Ale Reduta Ordona miała tylko sześć armat, a nas jest znacznie więcej. W czasie takich wydarzeń nabiera się woli działania – wiemy, co i jak dalej robić. Pokazuje nam to Biuro RPO. Sposób dialogu i uczenia się możemy przenieść do siebie. Na szczebel lokalny i międzynarodowy. Yes, we can. Możemy – powiedziała Katarzyna Gardapkhadze, pierwsza zastępczyni dyrektora ODIHR – Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE. Na zakończenie głos zabrał Adam Bodnar. –Państwo tu przyszli nie po pomoc, ale po moc. Wszyscy mamy w sobie tę moc, tylko potrzebujemy instrukcji i wsparcia. Niech zatem ta moc będzie z państwem – powiedział Rzecznik Praw Obywatelskich, zamykając II Kongres Praw Obywatelskich. Zapowiedział również, że jego kolejna edycja odbędzie się najprawdopodobniej w dniach 6–7 grudnia 2019 r.